Każdy wie, że dla większości organizmów światło słoneczne jest wręcz niezbędne do życia. Doskonale widać to na przykładzie roślin. Jednak dla ludzi energia słoneczna także jest bardzo ważna. Brak światła oznacza zmniejszoną produkcję witaminy D i zaburzenia w wydzielaniu melatoniny. Prowadzić też może do depresji sezonowej.
Czym jest sezonowa depresja? Światło a depresja jesienna
Depresja sezonowa to dolegliwość, która dotyka coraz więcej osób. Duży wpływ na nią ma ograniczony dostęp do naturalnego światła słonecznego, a także styl życia, który zaburza naturalny rytm dnia. Mowa tutaj np. o pracy zmianowej. Depresja to nie tylko obniżone samopoczucie. To także zmiany biochemiczne zachodzące w mózgu.
W praktyce objawy depresji są złożone. W zależności od przypadku wyglądać mogą nieco inaczej. Poza obniżonym nastrojem pojawić się mogą też objawy fizyczne - kołatanie serca, nadciśnienie, problemy trawienne, osłabienie odporności itd. Liczy się w tym przypadku szybka interwencja.
Światło a depresja - czy istnieje między nimi związek? Przy leczeniu depresji kluczowa jest farmakologia i psychoterapia. Jednak na uwadze warto mieć także metody alternatywne, które mogą skutecznie wspierać działania lekarzy. Dzięki nim terapia przynosi efekty o wiele szybciej. Coraz częściej do leczenia depresji wykorzystywane są lampy antydepresyjne. Można też pomyśleć o zmianie oświetlenia w domu. Być może jest w nim za dużo niebieskiego światła, które zaburza rytm dobowy organizmu.
Fototerapia w leczeniu jesiennej depresji
Fototerapia to leczenie światłem coraz częściej wykorzystywane podczas leczenia depresji sezonowej. Osobom, które cierpią na to schorzenie, zalecane są regularne spacery na świeżym powietrzu, zwłaszcza w pogodniejsze dni. Nie bez powodu mówi się, że bez słońca nie ma życia. Jednak w Polsce od października do maja dostęp do światła słonecznego jest dość mocno ograniczony. Rozwiązaniem w tej sytuacji są specjalne lampy uzupełniające niedobory światła naturalnego.
Natężenie światła słonecznego to 100 tysięcy luksów. Standardowa lampa pokojowa emituje z kolei światło o natężeniu jedynie 500 luksów. Światło lecznicze z lamp antydepresyjnych ma natężenie od 2500 do 10000 luksów.
Fototerapia polega na codziennym naświetlaniu oczu tego typu światłem. Wystarczyć powinny już dwa seanse dziennie - rano i wieczorem po 30-60 minut. Pacjent musi usiąść przed lampą w odległości 50 cm. W tym czasie może czytać książki czy rozwiązywać krzyżówki, co jakiś czas zerkając w światło. Naświetlanie tego typu dobrze jest rozpocząć zaraz po zaobserwowaniu u siebie pierwszych objawów depresji jesiennej lub po prostu na około tydzień przed zmianą czasu letniego na zimowy.
Okazuje się, że fototerapia szybko przynosi dobre efekty. W 80% przypadków jest bardzo skuteczna. Po kilku dniach pacjent powinien odczuć poprawę nastroju. Senność powinna zniknąć, a apetyt nieco się ustabilizować.
Stosowanie lamp antydepresyjnych jest niezwykle wygodne, bo nie wymaga nawet wychodzenia z domu. To proces bezbolesny, który nie powoduje oparzenia skóry. Lampy tego typu nie emitują bowiem promieniowania ultrafioletowego. Rzadko pojawiają się takie objawy niepożądane jak ból głowy czy podrażnienie oczu. Wtedy trzeba po prostu skrócić czas naświetlania lub zwiększyć odległość od lampy. Fototerapia nie jest przeznaczona jedynie dla osób zażywających leki wywołujące nadwrażliwość na światło, a także dla osób ze schorzeniami narządu wzroku.
Światło a depresja. Jak wygląda proces leczenia?
Na pewno fototerapia nie może być jedyną metodą walki z depresją. Kluczowe znaczenie ma w tym przypadku rozpoczęcie odpowiedniego leczenia przez specjalistę. Mitem jest to, że tylko światło może pokonać tę bardzo poważną chorobę. Jednak w czasie terapii, za zgodą lekarza z fototerapii można i warto korzystać.
Światło może pozytywnie wpływać na samopoczucie człowieka. Niedobór światła słonecznego sprawia, że w ludzkim organizmie spada poziom serotoniny. To hormon odpowiedzialny za nastrój. Z pomocą przyjść może odpowiednie światło sztuczne.
Czy nadmiar światła może być szkodliwy?
Okazuje się, że szkodliwy może być także i nadmiar światła, zwłaszcza wieczorem oraz w nocy. Jeśli do organizmu trafia wtedy zbyt duża ilość światła, także niebieskiego (emitowanego przez ekrany komputerów, smartfonów czy telewizorów), dochodzi do zakłóceń w naturalnym cyklu snu. Organizm nie może wówczas wyprodukować odpowiedniej ilości melatoniny odpowiedzialnej za senność.
Okazuje się więc, że światło wpływa na człowieka nie tylko dobroczynnie, ale i niekiedy negatywnie. Trzeba więc uważać na leczenie się światłem na własną rękę, aby sobie przypadkowo nie zaszkodzić. Terapię dobrze jest przeprowadzać pod okiem specjalisty. Wtedy będzie na pewno bezpieczna i skuteczna.
Jakie korzyści niesie ze sobą fototerapia?
Fototerapia stworzona została z myślą o depresji sezonowej. Niweluje ona nadmierną senność, pogorszenie samopoczucia czy duży apetyt na węglowodany. Światło wykorzystywane jest także w przypadku zaburzeń lękowych czy bulimii. Powoduje bowiem ogólną poprawę nastroju. Fototerapia jest też korzystna dla osób, które mają problemy ze snem o charakterze opóźnionej fazy. Chodzą one późno spać i wstają dość późno rano.
Leczenie światłem w przypadku depresji, która nie ma charakteru sezonowego, wymaga kolejnych badań. Fototerapię zaleca się w tym przypadku stosować jako dodatkową metodę leczenia, ale na pewno nie jedyną.
Fototerapia przy depresji sezonowej jest bardzo skuteczna. Poprawa nastroju następuje szybko. Pod tym względem światło działa lepiej niż farmakoterapia. Skutków ubocznych w zasadzie nie ma. Skuteczność fototerapii jest tym większa, im mocniejsze światło jest wykorzystywane. Czy są jakieś przeciwwskazania do jej wykonywania? Trudno jest tutaj mówić o tzw. przeciwwskazaniach bezwzględnych. Jednak osoby cierpiące np. na poważne choroby siatkówki powinny się skonsultować z okulistą przed sięgnięciem po lampy antydepresyjne. Podobnie jest w przypadku cukrzyków.